sobota, 12 maja 2012
Lubię wstać o szóstej. Baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo. Potem zakupy. Można powiedzieć że się udały. Zdążyłam wejść do domu, i już mnie wołano. No ale butelki i KSM to podstawa. Więc szybko poszłam na butelki. Zbieraliśmy, mokliśmy. Patrz Dominika pies. Nie boje się! Patrz koń! nie boję się! Patrz kura! aaaaaaaaaaaaaa, latająca kura, hahahahaha. ojejuu. Siedzenie na workach przed domem Krzyska, Ci ludzie, ich widok bezcenny. To politowanie.
Potem posiedziane w garażu. No i na Choinę. wróciłam przed siedemnastą. padam na ryyyyyyj. jestem zła. zmęczona i zła x 100000000000000000000000000. Teraz jest u mnie napiękniejsze dziecko na świecie. Lena *.* Plany na jutro?
Ogarnąć naukę no i nie jadę na mecz. Nie chce mi się. NIC MI SIĘ NIE CHCE. Zniknę!
NOW & Forever !
Trzymaj moje imie z daleka od swej mordy.
widocznie można zrównać kogoś z błotem . .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz