niedziela, 29 kwietnia 2012
cała noc nie przespana, no a jak. Poranne oglądanie zdjęć, potem szybko i do kościoła. mhhymymy, a teraz przemówienie wygłosi sąsiadeczka najbliższa zza ściany. oł kej. Potem zakuupy z Waldziem. Babington. Potem plany się zmieniły. Martyna jednak nie przyjechała, ale jutro to nadrobimy. A dziś poopalane z Marzenką. No i potem pomysł się narodził aby nasz zacny ksm, wybrał się na rowery. Zorganizować się nie mogliśmy, no przecież co chwile komuś łańcuch spadał. Ale dotarliśmy. Zaparkowaliśmy rowerki u Daniela, a potem śmingeliśmy do sklepu i polecieliśmy nad Liwiec, Poleżane, poopalane, pobiegane, sesja zdjęciowa na moście przez obcego faceta, zawsze spoko :) No i potem ognisko u Daniela, karmienie naszych chłopców, słuchanie żempoleń Marcina. nie ma to jak oo 21 wracać przez te krzuny, pola i lasy.
Potem odprowadzać ich poszłam. no i właśnie niedawno weszłam do domu, jestem taka zmęczona, tak mnie piecze skóra. Dziękuję za te rozmowy i za wszystko ♥
i jak tu Was nie pokochać? ♥
'' zniszczę Cię, z prawej czy z lewej ? '' - Mistrze :D
chcę być Twoim najlepszym powitaniem i najtrudniejszym pożegnaniem.
Jak czasem się nie spieprzy, to też się nie polepszy. i się polepszyło i to baaaaaaardzo ( :
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz