piątek, 11 maja 2012

Mamy ostatnie chwile jakże cudownego piątku! Szkoła, jakoś szybko mi to minęło i dobrze. Potem pech mnie prześladował. Nie dość że nie wzięłam rano kluczy od domu to potem nawet dziadków w domu nie było, i co? Wapno. Siedziałam na schodach i oczekiwałam na przyjazd kogokolwiek. Swoją obecnością zaszczycił mnie tylko listonosz, pf. Wreszcie gdy się dostałam do domu, to przeżywałam że jak można mnie skazać na takie coś. Potem miasto z mamą. Do Karoliny, oglądanie kompromitujących zdjęć, wstawianie na fejsika. śmiech - cherry cooke : ) KSM, jak zwykle niezła pompa szła, ambitne plany są. Potem trochę postane przed bramą. No i potem trochę jedynka grana z tymi misiami, trochę do Marty również z obstawą. Pokręciliśmy się po mieście, trochę niby na lody na patyku, a tak naprawdę jadło się je patykiem z papierka. No cóż. No i potem pogadane z Danielem i Karoliną na drodze barchowskiej. No i znów mi kluczy nikt nie zostawił więc koczowałam na remizy z Karoliną. Przepraszam to już był ostatni raz, już więcej nie będę płakać. OBIECUJE ! No i przed dwudziestą trzecią byłam w domu. Gówniarz wrócił. A jutro? Jutro zakupy, butelki. oohoooh. NIE ZREZYGNUJE Z WAS NIGDY! KOCHAM WAS! DZIĘKI ŻE JESTEŚCIE
jestem samodzielna. sama i dzielna
nigdy nie będziesz szczęśliwy porównując swoje życie do życia innych
Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak ważne jest to, że istnieją.
Potrzebuję opieki i dobrej rady, Twojej ręki, pomocy i wiary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz