niedziela, 2 września 2012
Dziś wyjątkowo bez zdjęć, nie mam siły. Sobota = dobra robota, godziny wyrobione, koooniec tego. No potem kościół. Miasto z Kasią, Danielem, Sebastianem i Patrykiem.
No potem taki tam rodzinny grill. O jakoś około dwudziestej drugiej wpadł Sebastian z Patrykiem. Pośmiane, pobrudzone. Dochodzi druga, właśnie odprowadziłam chłopaków i tak myślę czy nie iść spać? Powinnam. Jutro poniedziałek, zacznie się aby do piątku.
Tak cholernie czekam na sobotę, nie mogę się doczekać.. Nie popsuj mi tego, please.
Chyba zaczęło się układać. Oby to nie żadna zmyłka losu. Taka czuje się trzy metry nad niebem.. Dzięki Kasia i chłopaki za ten ostatni tak wakacyjne tak piękny weekend ;*
A dziś wieczorem pojawi się mega duża notka. Dobranoc ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz