poniedziałek, 24 września 2012
i po co mydlisz mi oczy,skoro nic nie czujesz?
Zabiło, wzięło zabiło. Dusi, nęci, ściska za gardło. I już nie masz wyjścia, myślisz tylko o jednym, co tu zrobić aby nie pojść do szkoły? ahaha nie. To już nie jest problem. Już nawet nie tęsknie za wakacjami. Tęsknie za tym co było dość niedawno. a teraz to jest szare, odległe. nie, nie dusi mnie Jego nieobecność. wcale nie zapełniam sobie dni do maksimum tak, by nie mieć właściwie ani trochę czasu na przywoływanie Go do myśli. nie tęsknię zabójczo i pod żadnym pozorem nie czuję się, jakby minęło dużo więcej czasu niż tydzień. o ironio, jak tak dalej pójdzie to podczas powrotu nie będzie mógł mnie nawet przytulić za względu na wszystkie siniaki i obtarcia, a dołki pod oczami będące następstwem nocnego użalania się od sobą przerażą Go na wstępie. tak tu pusto. Panie. Jak ja się szybko przyzwyczajam do ludzi? Czemu? Po jaką cholerę?! Każdemu mogę mówić że on dla mnie nie istnieje, ale jaki w tym sens? Skoro nawet mama dziś mnie rozgryzła.. w twoich smutnych oczach on jest.
Dam sobie rade. Zdanie powtarzane każdego wieczoru i każdego ranka. Czasem nawet zbyt trudne to przeciśnięcia przez gardło. Dlaczego jak już jest fajnie, to się psuje? Za jaką karę? Taki mój loosik, ajlofjuuu. Lecę w romans z historią. Pasowałoby się ogarnąć, raz a porządnie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz