sobota, 27 października 2012
Bilans jest jednoznaczny. Remis. I nie wiem co będzie dalej
Dobra wracam razem ze śniegiem. To dziwne że był pierwszy niż reklama cocacoli.
Zawieszenie bloga na jakiś czas był najlepszym rozwiązaniem. Bez tego codziennego przelewania tu smutku, zaczęło się poprawiać. Bez raztrząsania tego co było zaczęłam najzwyczajniej zapominać. Poprawiło się WSZYSTKO! mam nadzieję że na lepsze. Wczoraj zaczęłam jeden z najlepszych weekendów października. Szkoła w niej całkiem luźno. Uporałam się ze wszystkim. Kilka zasad wprowadziłam co do uczenia się. Myślę że będzie OK. Odwiedziłam dziadków. Chłopaki byli, czyli fajnie było *.* KSM, jak zawsze wyjątkowo pośmiane. Spontan z Danielem i Klaudyną. Trochę DK, trochę koncert. Trochę zamarzę. Posprzątałam całą górę. jestem z siebie dumna. Siedzę przy grzejniku. nocne łażenie po mieście odpiera ciepło organizmu, zdecydowanie. Kończę lekcję robić. Zaraz trzeba się ogarnąć i szykuje się miły wieczór w dobrym towarzystwie. :)
DOSŁOWNIE, stwierdzone wczoraj na koncercie.
że niby halloween? Tak my już dziś je będziemy mieć na horrach. Czyli przez dwa następne tygodnie zero powrotów do domu po ciemku xd
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz