czwartek, 5 lipca 2012

No i dziś wstałam sobie przed dziewiątą. Szybko śniadanie i nad Liwiec, wróciłam jakoś przed osiemnastą. Pierwszy raz w życiu się aż tak spaliłam. Teraz leżę sobie i ledwo dycham. Potem na giełdę kwiatową z dziadkiem, uhuhuhuuh :D Pojadę około pierwsze w nocy wrócę około siódmej wrócę. Na miasto. Muszę kupić sobie parę rzeczy na wyjazd i nowy strój kąpielowy. Potem trochę sprzątamy dom i nad Liwiec. A potem na noc wpada Emila, Natalia i Wrzesień. hohoho pogrillowane :> O nie tak moja droga nie będzie, sry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz