poniedziałek, 2 lipca 2012

No to w końcu trochę odespałam. Wstałam sobie trochę przed jedenastą. Ogarnełam te ubrania w pokoju. grr. Potem dwóórr. A cieplutko, czyli to co dominika lubi najbardziej. Potem do dziadków. No i widziałam się z Martyną, trochę pizza, trochę Łochów. No mamy nową koleżanką, jou. Potem z Karoliną do Daniela. Ale niestety nie zastałyśmy go w domu więc pojeździłyśmy po Barchowie. Trochę Liwiec, trochę lody.Trochę na działkach. Trzeba przyznać Delta to nie rower, Delta to styl życia. Posmiałyśmy się, powygłupiane. Nie wiem jak to przydupasy mogą od nas nie odbierać? No ale potem jednak zmiękło im serduszko. Potem trochę polatałyśmy tu i tam. No i znalazł się Daniel. Posiedziałyśmy sobie u niego. Pośmieliśmy się z Petlińskiego i paru innych osób. No a potem podróż busem do domu, to prawie jak busem przez świat. Jak dobrze mieć takich ludzi :) A jutro ? hmm. Spontany. Ej mała za tydzień równo wyjeżdżasz a jesteś nie spakowana, niewyprasowana i niewyprana. No w ogóle, jesteś w ciemnej dupie nie masz nic naszykowanego. aj tam. I tak będę się pakować w niedziele wieczorem, haaaa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz