piątek, 2 listopada 2012
nie myśleć, nie czuć.
Jak na mnie to ten dzień zaczęłam bardzo wcześnie. Już o siódmej byłam na nogach. Pojechałam na badania. Za dużo, za dużo sobie wzięliście tej mojej krwi. Są skutki uboczne. Potem sprzątałam chałupkę. Przeszłam samą siebie dziś. No i przyjechała Inka z Marcelem. Jak ja nie do Was to Wy do mnie. Tak nie widzieć się sześć lat, jest o czym opowiadać co wspominać.
moglibyście częściej przyjeżdżać ale nie ma co, w ferie się do Was wybieram. na wariata.
Poteeeem z Martuśką caaaały dzień. Siema bobasie ♥ Obejrzę tylko rodzinkę i potem jakieś romansidło i idę spać. Jutro trochę do dziadków no i wieczorem może do Daniela :>
aaaa mooojaa głowaa.
WARIANT A
Mama : Dominika przynieś mi kwiatki.
ja: Mamo ale pralka się jeszcze nie wyłączyła.
;____;
NO WŁAŚNIE!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz