piątek, 9 listopada 2012
to uczucie bezradności, gdy przeszłość kompletnie rozpierdala ci teraźniejszość, a ty nie możesz, a raczej nie umiesz, z tym nic zrobić.
Lubię tak zasnąć o czternastej obudzić się moment przed dziewiętnastą. Trochę zaspałam na KSM i zostałam w domu. Właśnie skończyłam lekcje. I tak sobie myślę że już nigdzie dziś nie wyjdę. Więc obejrzę sobie teda, jakieś romansidło i idę spać. Jutro na 11 do szkoły, taak tak nic mi się nie pomyliło. Jutro idę do szkoły, turniej wiedzy czeka. A potem co robimy? coś z Karolcią, film? Niby jest tak samo, a jednak tak cholernie inaczej.
ZAWSZE BĘDĘ WRACAĆ DO TYCH DNI.
ZAWSZE
EVER
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz