sobota, 7 kwietnia 2012
Tak co ja tu robię o ósmej rano? Jestem, staram się normalnie funkcjonować. Byłam na szóstą w kościele, zmarzłam, ale żyje.
Zaraz takie inne śniadanie niz zwykle, takie odświętne nie na szybko. Potem pojedziemy sobie do cioci.
Mimo wszystko lubię święta. ( :
Żur, kiełbasa, jajec górka - mamy święta kurka rurka.
na pasztecie pisało, że termin kończy się w dwutysięcznym trzynastym. my zginiemy, pasztety zostaną
mam nadzieję, że kiedyś usiądę z Tobą na kanapie, wtulę się w Ciebie i opowiem Ci o wszystkim. jak bardzo się o Ciebie starałam, ile razy mi zrobiłeś nadzieje a ile razy ją odebrałeś, ile razy przez Ciebie płakałam, a ile byłam szczęśliwa, ile czasu traktowałam Cię jako kumpla, a ile jako kogoś ważniejszego
powiedz mi, jak to jest? gdy potrzebujemy czegoś do życia, los jak na złośc, nie chce nam tego dac, a gdy uczymy się oddychac bez, głupie przeznaczenie stawia nam to przed oczami
przepraszam, że się w Tobie zakochałam, że stałeś się moim całym światem. przepraszam za każde spojrzenie, za każde słowo w Twoją stronę, za każdy uśmiech. przepraszam za miłość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz