Grypa sięgnęła zenitu. Noc nieprzespana. Dzień to tylko przekręcanie się na kanapie i zmienianie programów telewizyjnych, łykanie leków popijanie herbatą z miodem i wycieranie co chwilę nosa. Jestem wykończona. A najbardziej boli fakt, że nie byłam w stanie iść na wigilię do LO. Mam nadzieję że do jutra mój stan zdrowia poprawi się o trzysta sześćdziesiąt stopni i pójdę do kościoła a wieczorem na naszą wigilię. Modlę się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz