piątek, 21 grudnia 2012
życz mi siebie, a będą to najlepsze życzenia
Przeżyłam koniec świata, chyba najlepiej jak potrafiłam. Szkoła - i to co z nią związane pomińmy. Zakupy z Martą, ommomomomo. No i KSM. Żyję z wariatami, kochane czuby. Chyba takiego ksmemu to jeszcze nie było w tej historii. Tyle śmiechu, skrzypiącej podłogi, zmieniania biegów. Przeżyliśmy, będzie co wnuczętom opowiadać ;>
Dawno że mną tak źle nie było. Gorączka, ból wszystkiego od góry do dołu. Oby jutro było lepiej bo chyba oszaleje z bólu.. Jutro sprzątanie no i wigilia w LO :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz